środa, 13 stycznia 2016

Cotton Ball lights - D.I.Y


Hej 
Dziś przygotowałam dla Was wpis o bardzo popularnych teraz "cotton ball".
Od długiego czasu podobała mi się taka niezwykła ozdoba do domu, jednak brakowało mi mobilizacji do tego, by poświęcić kilka godzin na ich wykonanie.
Rozglądałam się za gotowymi girlandami świetlnymi tego typu, jednak każdej z nich coś brakowało, lub miały czegoś za dużo, nie wspominając już o cenach, które przywracają o zawrót głowy.
Gdy przeprowadziłam się z mojego wrocławskiego zakątka, do nowego mieszkania, postanowiłam że to najlepsza pora na to, by wykonać mój od dawna planowany projekt.

Do wykonania COTTON BALL potrzebujemy:




Jeżeli chodzi o specyfikacje pół-produktów:

BALONIKI
Ja wybrałam baloniki średnicy 27 cm, bo akurat takie dostałam w sklepie obok domu :P

KLEJ
Klej do drewna typu "wikol", kupiony w markecie budowlanym (zużyłam 2 opakowania na 35 kul ), można też użyć kleju do tapet, ale ten jest znacznie mniej wydajny.

KORDONEK
Kordonek kupiony w pasmanterii, zużyłam 3 motki kordonka "maxi" czyli 1680 m na 35 kul
 Tu macie ogromny wybór, bo jego rodzajów jest dużo. Są małe motki 65 metrowe które starczają na 1-3 kul, średnie po 200 metrów, które starczają na około 5-7 kul, lub takie które ja wybrałam, czyli 560 metrów, z których wykonamy od 10-13 kul.

 Podaje szacunkowe ilości, ponieważ wszystko jest zależne od tego, do jakiej wielkości napompujecie swoje baloniki, tym samym jaką wielkość kul chcecie osiągnąć.

LAMPKI
Lampki zakupione przez internet, 100 sztuk białych lampek led, zasilanych poprzez standardową wtyczkę, można wybrać krótsze, bądź dłuższe łańcuchy, zasilane również bateriami.

Dodatkowo potrzebujemy: wody, miseczki, nożyczek
 oraz opcjonalnie
 folii do rozłożenia na ziemi, lub suszarki na odzież oraz klamerek, 
by mieć gdzie rozłożyć kule do wyschnięcia,

klej na gorąco do przyklejenia kul do lampek, pompkę do balonów.

Miejsce pracy:
To jest bardzo ważny punkt tego tutorialu, ponieważ możemy nieco się ubrudzić przy ich tworzeniu.
Stolik przykryty folią oraz fartuszek powinny załatwić sprawę.

Potrzebujemy również kawałka podłogi do rozłożenia folii, bądź jak pisałam powyżej suszarkę do ubrań, oraz klamerki by rozwieszać/rozkładać kule.

Gdy mamy już wszystkie materiały oraz trochę wolnego czasu zapraszam do tworzenia :)


Pierwszym krokiem jest nadmuchanie baloników.
 Ja dmuchałam tradycyjnie przy pomocy płuc, ale wiem że, to sprawia niektórych problemy, zawsze możecie poprosić o pomoc swojego mężczyznę, lub sprawić sobie pompkę do balonów. 
Druga opcja daje Wam większe prawdopodobieństwo że, Wasze kule będą równej wielkości.

 Moje baloniki były pompowane do różnych wielkości, oraz zawiązywane w supełek swoim ogonkiem, można również użyć kawałka kordonka lub nitki, by mieć pewność że powietrze nie ucieknie zanim kule wyschną.


Następnie, należy do miseczki wlać klej i rozmieszać go z wodą, ja zrobiłam to "na oko", natomiast powinna to być proporcja 1:3 i będzie OK.
Kawałek kordonka oraz balonik wkładamy do miseczki z klejem, w ten sposób owijanie kuli jest znacznie prostsze i szybsze, bo nic nam się nie zsuwa.

Później już tylko owijamy, zmieniając kierunki nitki, a im bardziej nieregularnie, tym ładniejsze nasze kule. Podczas tej żmudnej pracy, starajcie się obserwować kształt balonu, powinien być idealnie okrągły, sama miałam mały problem na początku z naprężeniem nici na balonie, ale z każdą kulą szło mi znacznie łatwiej i szybciej

Owijając co jakiś czas moczmy balonik by nitka dobrze się trzymała, na końcu obcinamy kordonek i moczymy ponownie całą kule w kleju, a jego nadmiar delikatnie odsączamy w rękach.
 Warto pamiętać o zachowaniu małego otworu w kuli w okolicy jego wiązania, by później przez niego włożyć światełka.





 Tak gotowe balony, jeden po drugim kładziemy na folii, bądź rozwieszamy za pomocą klamerek na suszarce do tkanin.
Kule powinny schnąć około 24h, gdy leżą tak jak moje można je obrócić co jakiś czas.


No i czekamy,


czekamy...


Gdy nasze kule wyschną, bierzemy szpilkę lub ostre nożyczki i przebijamy balon, zwykle jedna dziurka wystarczy by powietrze uleciało i wtedy bez problemu można wyciągnąć balonik za ogonek.
Czasem może on przykleić się lekko do kordonka, można wtedy przebić balon w dodatkowych miejscach, i troszkę mocniej pociągnąć balon, z kulami nic nie powinno się stać.



Tak wygląda gotowa kula.
Muszę przyznać że, jestem bardzo zadowolona z efektu, choć otwory na lampki zrobiłam nieco za duże, więc na przyszłość już wiem, że  mniejsze w zupełności wystarczą.



W gotowe kule wkładamy lampki, mój sznur zwinęłam w pół i tym samym do każdej kuli włożyłam 2 lampki, mocując ją za pomocą kleju na gorąco, tak by kule mocno trzymały się kabla.

Oto i efekt końcowy:








Muszę przyznać iż, pomimo zainwestowanego czasu (kilka godzin) było warto. 
Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, a girlanda wygląda zachwycająca zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem gdy pięknie świeci.
Kule są różnych wielkości oraz gęsto ułożone, dzięki czemu mają niepowtarzalny charakter, jaki chciałam osiągnąć.

Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam zrozumiale i jasno.
Jeżeli macie jakieś pytania chętnie na nie odpowiem, 
więc zapraszam do komentowania.

Pozdrawiam :*













5 komentarzy: